Sześciolatki w szkołach
Polecamy: Egzaminy DELE - Certyfikaty angielskie porady biznesowe - Trening szybkiego czytania -Reformy oświatowe od lat burzą schematy, panujące w szkołach. Dotyczą zasad egzaminowania uczniów, wyglądu arkuszy maturalnych i testów gimnazjalnych czy wymogów w zawodzie nauczyciela. Ciągłe zmiany nie zawsze odbierane są pozytywie. Przykładem jest regulacja, jaką wprowadził Roman Giertych w sprawie niskiej zdawalności matury. Podobnie wygląda sprawa 6-latków, które dzięki reformie Katarzyny Hall mają uczęszczać do pierwszej klasy, a nie jak dotąd – do zerówki.
Obniżenie wieku szkolnego ma zarówno swoich przeciwników, jak i zwolenników. Fakt, iż do pierwszej klasy pójść mają dzieci w wieku 6 lat, wywołuje dyskusje społeczne. Liczne kontrowersje przesuwają termin ostatecznego wyprowadzenia ustawy przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Aktualnie obowiązuje nowelizacja „ustawy o sześciolatkach”, na mocy której przez dwa najbliższe okresy szkolne decyzję o rozpoczęciu edukacji szkolnej sześciolatka podejmować będą wyłącznie jego rodzicie. To przesuwa okres obniżenia wieku szkolnego o dwa lata. Bowiem obowiązkowo 6-latki trafią do pierwszej klasy dopiero w 2014 roku.
Ustawa wprowadziła sporo zamieszania w życiu przedszkolaków. Kilkakrotnie zmieniano jej zasady, co powoduje chaos i trudności w uregulowaniu przepisów przez placówki oświatowe. Wiele pięciolatków znalazło się w obowiązkowej zerówce, właśnie ze względu na szybsze rozpoczęcie szkoły. Teraz część z nich będzie musiała spędzić tam drugi rok. Zdaniem rodziców, zupełnie niepotrzebnie. Dzieci z rocznika 2006 i 2007 uczyć się zatem będą w klasach różnowiekowych. Ta opcja także wywołuje sprzeczności.
Zmiany, o jakich zadecydowało Ministerstwo Edukacji Narodowej, związane są z brakiem właściwego przygotowania zajęć lekcyjnych w szkołach dla młodszych dzieci oraz przygotowaniem samych budynków oświatowych na przyjęcie większego grona uczniów. Dwa najbliższe lata mają umożliwić wypełnienie wszelkich norm, by od 2014 roku 6-latki bez przeszkód mogły udać się do pierwszej klasy.
Jak rozstrzygnie się kolejna reforma edukacyjna, póki co trudno ocenić. Szybsza edukacja z pewnością daje szanse na lepsze przygotowanie do trudnego rynku pracy w Europie. Wysoki poziom wiedzy i umiejętności pozwoli konkurować z innymi. Jednak sposób wdrażania nowego planu budzić może wątpliwości. Najważniejsze, by nie ucierpieli na tym uczniowie. Niestety to pokaże czas.